O NAS Historia naszych niebieskich. Odkąd sięgam pamięcią zawsze mieliśmy koty,mama gdy była mała, babcia, ciocie, czy te dzikie, które dokarmialiśmy na podwórku.Kiedyś dostałam też kota w prezencie, ale dojrzał i wyruszył w poszukiwaniu miłości swojego życia, czasem przychodził nas jeszcze odwiedzać -a później znikł. Pamiętam jaka byłam wtedy opuszczona i zła, postanowiłam nie adoptować już nigdy żadnego! Los jednak przygotował dla mnie niespodziankę- Kubę, znalazła go sąsiadka, a serce mamy nie mogło mu odmówić. To miał być zdecydowanie kot mamy, choć szybko stał się moim najlepszym przyjacielem. Spał w moim łóżku, jadł ze mną śniadanie, dawał kocie buziaczki i pocieszał w trudnych chwilach. Dziś ma dziesięć lat. Cztery lata później uratowałam kotka -Marselka ,a dwa lata temu, kolejnego-Sticha. Wszystkie się dobrze rozumieją i tworzymy kocią rodzinkę. Nie tak dawno załozyłlam swój własny dom i zabrałam kotki ze sobą, mieszkanie mamy opustoszało i poza tęsknotą za mną, pojawiła się jeszcze większa -za kotami. Mama postanowiła mieć własnego kota, najwspanialszego. prawdziwą księżniczkę. Zobaczyła gdzieś zdjęcie niebieskiego, o szmaragdowym spojrzeniu kota, który według legend przynosi szczęście. Takiego kota zapragnęła moja mama. Przez przypadek nasi znajomi słyszeli o nich i trafiliśmy do jednej z najlepszych hodowli w Polsce BLUE-BIS. Tam mama odnalazła swoje szczęście o imieniu Finlandia. Wszyscy szybko pokochali Finie tak bardzo, że każdy z nas chciał ją mieć tylko dla siebie.Jednak mimo stosowanego przekupstwa Finia pozostawała mamie wierna.Głownie z tego względu, podjęliśmy próbę rozmnożenia kotki. Na wystawie w Dreźnie poznaliśmy przyszłego tatę -Ursusa i jego właścicieli, po nie długim czasie Finlandia obdarzyła nas "siedmioma wspaniałymi". Finia została mamą, a ja nianią. |